Kebab Star Mark – Kuchnia Indyjska - Konin, Dworcowa 15
W Koninie całkiem niedawno otworzyła się nowa miejscówka przy ul. Dworcowej 15. Szyld dumnie zachęca hasłem Kuchnia Indyjska. E.
jako wielki fan tejże kuchni przyjął otwarcie
tego miejsca z nie lada entuzjazmem. Samo miejsce od razu nasuwa skojarzenie, że
jest to bardziej bar niż restauracja, miejsca mało ale właściciel rekompensują
sobie to wystawieniem stolików na zewnątrz co jest pomysłem dobrym . W środku jest ciut za gorąco pewnie przez brak
klimatyzacji ale sam wystrój całkiem przyjemny wyczuwa się trochę kiczu co w
sumie świetnie wpisuje się w klimat
Indii tych prawdziwych ulicznych i kiczowatych Indii, a nie tych tradycyjnych i
uduchowionych co zresztą widać od razu
po Menu gdzie spora jego część zajmują
dania z wołowiny o ile zupełnie nie
wpisuje się to w hinduską kuchnię o tyle
w Indyjską jak najbardziej w końcu Indie
są różnorodne. Lada, za którą stała obsługa coraz bardziej nasuwała
nam skojarzenie już nie Baru a fast-food’u.
Jakoś dziwnie w tym wszystkim wyglądała
ubogo wyposażona w potrawy szklana witryna, która z fast-food’u
przywołała wspomnienie baru mlecznego.
W
Okolicach „Baru” kręcił się hindus który zachęcał klientów na ulicy do wejścia do
środka ten sposób bardzo nam się spodobał
gdyż na pewno wyróżnił się na tle innych miejsc w Koninie, a sam hindus był
bardzo sympatyczny i naturalny. Ponadto ten sam hindus w czasie gdy nie napędzał klientów, przebywał w lokalu i witał
wchodzących gości. W kuchni kręcili się jeszcze jacyś hindusi ale Kelner oraz
pani obsługująca nas za ladą byli zdecydowanie Polakami( co było niestety widać).
Paniusia bo tak muszę ją nazwać była kompletnie nie obeznana w kuchni
indyjskiej i nieobeznana w obsłudze klienta nie potrafiła w niczym pomóc ani doradzić na pytanie o
hinduski ser paneer(panir) zrobiła
przysłowiową rybkę. Niestety na pytanie o
Indyjski chlebek Naan Panienka również zrobiła wielkie zdziwienie nie
wiedząc o czym my do niej mówimy. Co gorsze ani razu nie pofatygowała się do
kuchni choć miała do niej dwa kroki by
spytać się o to. Do tego doszło bardzo dziwne zachowanie obsługi w wykonaniu
młodego chłopaka, który jest tam chyba kelnerem lub dostawcą. Już wcześniej
widzieliśmy przechodząc obok tego miejsca
fakt, że obsługa urządza sobie
prywatę przy stolikach na zewnątrz spraszając kolegów i razem z nimi debatując oraz
świetnie się bawiąc niestety jednocześnie swoim ryczeniem i przekleństwami
odstraszając potencjalnych klientów. Nie wiem co ten chłopak tam robił ale
paradował w uniformie i wraz ze znajomymi z zewnątrz wystawiał fatalną wizytówkę własnemu miejscu
pracy.
Zamówiliśmy dania główne, które były podane prawidłowo i nawet dość klimatycznie sos był podany w osobnym
naczyniu a ryż z surówkami na talerzu co warto zaznaczyć ryż był niemal
idealny, sypki i posiadał odpowiedni stopień twardości. Oczywiście ten bar nie może równać się z
klimatem np. restauracji Bombaj w Szczecinie ale mimo wszystko doceniliśmy
starania kucharza. Sam smak potraw był bardzo dobry i trochę przypomniał nam
Indie trzeba przyznać, że jeśli chodzi o dania główne były one smaczne do tego na słowa uznania zasługuje
również serwowane tam mango lassi jest bardzo dobre i nie odstaje od tego co
serwują w Polsce najlepsze restauracje indyjskie oraz co serwują w samych Indiach.
Panienka, która stała za ladą była też chyba kimś w rodzaju kelnera bo podeszła do nas zabrać talerze ale co trzeba jej oddać
spytała nas o deser co jej się punktuje niestety znów nie wiedziała o czym mówimy wspominając o
lodach indyjskich wiec stanęło na tym, że zaproponowała nam Gholab Jamun ale i przy tej propozycji się wyłożyła
gdyż na pytanie naszej koleżanki o to z
czego jest zrobione odparła, że to jest chyba
ich tajemnica - ich w sensie hindusów. Niestety droga pani
uwiadamiamy Panią, że to żadna tajemnica
takie coś jest tak powszechne w Indiach że nawet przed wejściem do świątyni
rozdają je oraz kulki ryżowe zwiedzającym.
Do tego miejsca podeszliśmy po raz drugi kilka dni później gdyż nie wpisuje się to nam w
restauracje wiec postanowiliśmy sprawdzić ją od strony fast-food’u. Na samym wstępnie o godzinie tuż
przed 10:00 pocałowaliśmy klamkę mimo,
że napis głosi że jest czynne od 9:00 i nie było żadnej informacji o przerwie lub
pilnym wyjściu. W końcu jakoś tuż przed
11:00 udało się zastać obsługę i otwarte drzwi, zamówiliśmy ich kebab boxy i cóż jeśli chodzi
o smak złe nie były ale dupy tez nie
urywały smakowały jak dworcowe „tureckie” boxy z frytkami nie smakowały zbytnio Indiami,
a nawet nie smakowały kebabem, już bardziej frytoburgerami. zdecydowanie mogły być o wiele lepsze. Znamy wiele miejsc w Koninie gdzie można zjeść
o wiele smaczniejsze kebaby. Dobrym
Zwiastunem natomiast było to, że tym razem obsługiwał nas hindus a po paniusi
nie było śladu – mamy nadzieje że już jej tam nie spotkamy
Jeśli chodzi o ceny to cóż porównując kuchnie indyjską która
nie odbiegała swym poziomem od np. tego co można było spotkać w restauracji indyjskiej na os Czecha w
Poznaniu ( lokal ten jest dobrym porównaniem gdyż też jest mały) Ceny nie są
wygórowane i określili byśmy je jako normalne.
Na uznanie zasługuje
fakt że dania można zamówić z dowozem niestety już mniej
poceszajace jest to że dość słono trzeba za to
dopłacić
Zdecydowany duży plus należy się za to, że godziny otwarcia są naprawdę długie
a w weekend nawet do 3 w nocy co może pozytywnie wpłynąć na życie w
koninie bo zdecydowanie zawsze brakowało czegoś takiego w nocy w centrum miasta.
Bardzo w tym miejscu brakowało nam muzyki indyjskiej i nie
mamy tu na myśli jedynie bollywoodskich
hitów Indie to tak wspaniały kulturowo kraj, że na pewno by coś się znalazło by
umilić pobyt w środku. Brakowało tez na
stołach jakiś przekąsek, które dość często
spotykaliśmy w Indiach jak papryczki czy chociażby wspomniany wcześniej paneer.
No i to co w Indiach jest normalne a
czego nie uświadczyliśmy w tym miejscu zapach, przydał by się zapach przypraw albo Indii (ale i one jak dla nas
pachniały szafranem.)
TABELA OCEN
W sumie wyszło znośnie miejsce to uzyskało ocenę 5,86 na 12.
Kebab jest to miejsce do zjedzenia szybkiego jedzenia a że przy okazji zrobili tam kuchnię indyjska to uważam za dobre posuniecie. Czytając to co jest napisane uważam że osoba "nienazarta" powinna jesc w bardziej gustownych restauracjach a nie w kebabie. Mówienie ze powinno się zrezygnować z Polaków pracujących tam jest bardzo nieodpowiednie ze względu na to że jest to Wkoncu Polska a przez takie myślenie mamy bezrobocie w polsce. Mamy miejsce dla osób innych ras które chcą "pomoc" Polakom i dac im pracę a przy okazji dowiedzieć się czegoś o polsce i tutejszych obyczajach. Apropo dostawcy. Jest to normalny chłopak który chce zarobić na życie. Nie każdy jest wielkim wygorowanym podróżnikiem który za przeproszeniem wpierdala kebaby. A jego znajomi nie uzadzaja sobie niczego prócz zjedzenia kebaba, wypicia piwa które lokal sam oferuje, a przy okazji posiedzenia ze znajomymi.
OdpowiedzUsuń